Taka wielka sukienka z fajnej jakościowo dzianiny dostała się w moje ręce w ukochanym sh. Początkowo myślałam o przeróbce na leginsy, potem o t-shircie, ale ostatecznie zdecydowałam się na krótka sukienkę.
Proces wybielania był długi, nerwowy. Najpierw moja bratanica związała sukienkę sznurkiem. Bardzo przyłożyła się to tego zadania i sprawiało jej to widoczną przyjemność ( mam nadzieję, że nie będę następna;)).Następnie namoczyłam sukienkę w rozcieńczonym wybielaczu. I nic. Zrobiłam zatem mieszankę Domestosa i wody. I nic! Zdesperowana, wkurzona, wsadziłam ją do miski z Domestosem, wyniosłam na dwór i po godzinie wyprałam i wypłukałam. I osiągnęłam taki efekt.
Czy Wy macie jakieś sprawdzone patenty na wybielanie? Ja ciągle zgłębiam tajniki używania Domestosa ;).
A już w następnym poście przeróbka spódnicy z sh. Magiczna złotówka została wykorzystana bardzo kreatywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz